czwartek, 18 czerwca 2015

Wycieczka po krakowskich muzeach

W środę (17 czerwca) nasza klasa razem z panią Bryndal i panią Sajdak wybrała się na wycieczkę do centrum Krakowa. Początkowo w planach mieliśmy tylko lekcję muzealną w Muzeum Czartoryskich, lecz zrealizowaliśmy także inne ciekawe pomysły.
Na początku przespacerowaliśmy się po Rynku i pani Sajdak opowiedziała nam wiele ciekawostek dotyczących, np. małego dzwonka powieszonego wysoko przy wejściu do Kościoła Mariackiego. Następnie wybraliśmy się do Muzeum w Sukiennicach, aby obejrzeć wystawę obrazów. Spędziliśmy tam trochę czasu, ponieważ to wspaniałe miejsce, a nasz pobyt tam był dodatkowo urozmaicony opowieściami naszej historyczki, które były takie ciekawe, że nawet przypadkowi turyści podchodzili, by posłuchać.
Następnie przeszliśmy przez Rynek i dotarliśmy do Collegium Novum. Oczywiście nie odbyło się bez niezwykłych ciekawostek naszej nauczycielki. Przed lekcją muzealną postanowiliśmy zatrzymać się i coś zjeść.
W Muzeum Czartoryskich oprowadzała nas bardzo miła pani, która opowiadała nam o greckich i rzymskich bogach, mitach i herosach. Na końcu rozdała nam krótkie karty pracy, lecz po tak ciekawej lekcji wypełnianie ich było czystą przyjemnością. Na zakończenie naszej wycieczki wybraliśmy się na pyszne lody, po czym wesoło rozmawiając i żartując z naszymi opiekunkami, wróciliśmy pod szkołę. Lekko zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni przeczucia, że ten dzień nie był zmarnowany, podziękowaliśmy nauczycielkom.


 

 
 
 
/Aleksandra Czaniecka



Byliśmy tam-dom Czesława Miłosza przy ulicy Bogusławskiego w Krakowie


W dniu 16 czerwca 2015 roku nasza klasa IIC wybrała się do domu Czesława Miłosza - mieszkania w jednej z krakowskich kamienic zachowanego w takim stanie, w jakim byłoby, gdyby Poeta nadal tam mieszkał. Wchodząc do niego, można poczuć klimat, który towarzyszył nieustannej twórczej pracy.
 
 
Naszą wycieczkę rozpoczęliśmy tradycyjnie - od zbiórki przed szkołą (o godzinie 7:10). Pojechaliśmy tramwajem aż na ulicę Starowiślną, a stamtąd na nogach doszliśmy do ulicy Bogusławskiego. Przy kamienicy, w której mieści się mieszkanie, spotkaliśmy się z panią Agnieszką Kosińską - sekretarką Noblisty, która miała nas oprowadzić. Weszliśmy po schodach na wyższe piętro. Pierwszą rzeczą, która rzuciła się wszystkim w oczy, była ogromna ilość książek. Wszystkie półki były nimi zastawione. Większość z nich była autorstwa samego Miłosza.
 

Zebraliśmy się w salonie i usiedliśmy. Dzięki opowiadaniu naszej przewodniczki dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy, takich jak to, że Czesław miał niemalże nieczytelny charakter pisma (gorszy niż moja mama). Słuchaliśmy o tym, jak tworzył swoją poezję; jak zaistniał w świadomości ludzi na całym świecie. Dowiedzieliśmy się, że wiersze zawsze pisał po polsku i dopiero potem je tłumaczył (umiał doskonale angielski). Przeglądaliśmy tomy jego wierszy, których okładki sam projektował.
 

 
Dotykaliśmy pióra, którym pisał swoje utwory, a także czytaliśmy rękopisy dwóch wierszy.
 
 
Wszyscy wpisaliśmy się do kalendarza odwiedzin.
 
Gościliśmy w malutkiej kuchence artysty,
 

a także w gabinecie zamienionym obecnie na archiwum.
 


Odwiedziny tego niezwykłego domu dostarczyły nam wielu nowych informacji o Polskim Nobliście, a także ciekawych wrażeń.
 
 
 
/Kacper Kozdęba
/Wiktoria Hymczak 

 

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Zielona szkoła IIC-Londyn 2015

Wycieczka do Londynu zorganizowana przez Biuro Podróży ATAS, rozpoczynała się w poniedziałek 18 maja, o godzinie 8 rano. Podekscytowani uczestnicy stawili się przed czasem na wcześniej wyznaczonym miejscu zbiórki. Po dopełnieniu wszystkich niezbędnych formalności i zapakowaniu bagaży pod pokład autokaru, ruszyliśmy wreszcie z miejsca. Podróż trwająca ok. 24 godziny nie dłużyła nam się specjalnie, dzięki Pani, która puszczała nam ciekawe filmy fabularne. W przerwach między seansami można było podziwiać piękne widoki kolejno mijanych państw: Niemiec, Belgii, Holandii i Francji. Gdy dojechaliśmy do Kanału La Manche, wjechaliśmy razem z autokarem na pokład olbrzymiego promu.


Na jego pokładzie przeprawiliśmy się na drugi brzeg kanału. Trwało to półtorej godziny, ale wcale się nie nudziliśmy. Zjedliśmy resztki prowiantu i podziwialiśmy piękny wschód słońca na morzu.


Nim spostrzegliśmy, dobiliśmy do portu w Dover. Po niecałych dziesięciu minutach jazdy autobusem zobaczyliśmy piękną, prawdziwą Anglię. Barwne po obu stronach, dzięki rabatom kwiatowym, uliczki były ,,strzeżone" przez małe, charakterystyczne dla angielskich miejscowości, domki.
 
 


Miały przysadziste bryły, spiczaste dachy, zwykle obrośnięte bluszczem, urocze werandy i były utrzymane w jasnych, pastelowych kolorach. Pod dwóch godzinach podróży dojechaliśmy do centrum Londynu.


Przy samej granicy miasta przywitały nas złowrogie, spiczaste drapacze chmur, wzbijające się wysoko w niebo.


 Raz po raz drogę przecinały czerwone, tak dobrze wszystkim znane, autobusy-wizytówka Londynu.


Zaczęliśmy zwiedzać największe miasto Europy. Wieczorem przedstawiono nas rodzinom, których członkowie, w większości przypadków okazali się miłymi i ciepłymi ludźmi. Zjedliśmy kolację w ich domach i poszliśmy spać, by następnego ranka znów zwiedzać Londyn. Tak minął nam cały tydzień, w którym zwiedziliśmy m.in.:


-Salon woskowych figur Madame Tussauds



-Teatr Szekspirowski



 

-Tower Bridge



 

-Buckingham Palace




-Windsor Palace



 

-Dover

 

 

-Canterbury



-London Eye

 


 I wiele innych, ciekawych miejsc.
 
Zwiedzanie zabytków miasta umilała nam przewodniczka, świetnie opisując i opowiadając w skrócie ich historię. Była to na pewno udana wycieczka. Wszyscy uczestnicy spędzili cudowne chwile i miły czas w Londynie, z którego przywieźli cenne, i szczęśliwe wspomnienia.
 
 


/Ewa Błasiak